Uraczona Nadwrażliwa


11 stycznia 2021, 22:30

Byliście kiedyś w szpitalu psychiatrycznym? Ja byłam.  Nic  ciekawego w sumie. Białe ściany, gdzieniegdzie zaznaczone pisakami. Kraty w oknach,  zza których normalny świat wydaje się programem telewizyjnym.  Palarnia ciemna i przesiąknięta zapachem dymu tytoniowego. Tynk odpadający ze ścian. Wszędzie bazgroły, rzucił mi się w oczy jednak jeden napis, wykreślony czerwoną kredką pastelową: „JUŻ NIGDY TU NIE WRÓCĘ”.  Przyjacielu, nie znamy się, ale życzę Ci, aby Twoje marzenie się spełniło.

To właśnie marzenie o wolności  i czasami papierosy trzymają nas, wariatów, przy życiu. Jestem w grupie „zdrowszych wariatów”. Zdrowsi wariaci. Brzmi zabawnie,  jednak my,, „Nadwrażliwi*”, potrafimy być poetami, wykładowcami, politykami czy muzykami. Każdy z nas może być Nadwrażliwym- osobą, przed którą cały teoretycznie stoi otworem, ale jest coś, co nie pozwala mu iść naprzód- psychika.

Ciężko jest  bronić się przed czymś, co wychodzi z wnętrza. Czasami nawet jest to niemożliwe i wtedy dochodzi do samobójstwa. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale dopiero wtedy wiele rodzin dostrzega istnienie Problemu. Nagle „płacz i zgrzytanie zębów”, bo przecież krewny nie biegał, nie krzyczał, nie płakał i „nie zachowywał się dziwnie”.  Czasami był smutny i zdezorientowany, może wściekły, ale to normalne.

 Jakie jest przeciętne mniemanie o „wariatach”? Chętnie odpowiem. Wariat to człowiek, który biega, krzyczy, wyje i uderza głową o ścianę, dopóki  nie dostanie zastrzyku w tyłek, aby zwiotczałe  ciało ułożyć na wysokim, szpitalnym łóżku i  zapiąć w pasy. Tylko tyle i aż tyle. Bo depresja to wymysł, który można „wyleczyć pasem”. Zdarzały się pielęgniarki i pielęgniarze, którzy wiązali pasy tak mocno, że sprawiało to ogromny ból i ograniczało normalny oddech. Piguły z powołania? Czasami inni pacjenci luzowali pasy, ale rzadko, bo za to były kary. Owszem, kiedy byłam w szpitalach, zdarzali się i tacy ludzie, których wręcz powinno się unieruchomić i faszerować lekami. Większość jednak to ludzie ograniczeni przez psychikę bądź panujący system. Żyjemy szybko, chcemy być ” vege” i „eko”,  ograniczamy spożycie tłuszczu, węglowodanów czy laktozy. Wachlarz jest szeroki. Ja -Uraczona Nadwrażliwa mówię- stop! Choroby cywilizacyjne dotyczące ciała i ducha ograniczają coraz więcej ludzi. Otyłość, depresja, nowotwory, cukrzyca, zaburzenia osobowości, miażdżyca, a w końcu samobójstwa. Pytam więc: po co nam to? Dość tego!

 

Pozdrawiam,

 

*nawołanie do „Posłania do Nadwrażliwych

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz