D48.0


06 stycznia 2021, 06:09

Całkiem inaczej jest usłyszeć przez telefon, że otrzyma się kartę DiLO, niż ściskać ją w rękach i odczytywać diagnozę. D48.0: Nowotwór o nieokreślonym charakterze (kości i chrząstki stawowe). I co ja mam sobie o tym wszystkim myśleć? Kuzynka, która jest dla mnie jak siostra mówi, że nie uwierzy w to, dopóki nie usłyszy potwierdzenia od onkologa. Ja natomiast chyba podświadomie nie mam wątpliwości i nie łudzę się. To coś w moim ciele za szybko postępuje i za bardzo boli, żeby to była jakaś pierdółka. I wiecie co? Dalej się nie boję. Jestem tylko wkurzona. Nie o to, że zachorowałam. Denerwuje mnie natomiast, że będę wisieć w próżni, dopóki nie zrobią wszystkich badań. Ja chcę tylko wiedzieć, co zaszło i na jakim jest etapie. Chyba nie wymagam zbyt wiele, prawda? 

Lekarka po poinformowaniu mnie, że karta jest wystawiona, życzyła mi powodzenia. To było miłe. Przepisała mi nawet ketonal (poprosiłam ją o to, bo ból nie daje mi spać w nocy). Jest wpół do piątej rano, a ja piszę ten post, zamiast spać. Właściwie to obudziłam się już kilka godzin temu. Tak jak czekałam na wczorajszy dzień, tak będę czekać do 14 stycznia. Wtedy mam wizytę w szpitalu ortopedycznym. Jedzie ze mną Paula (Kuzynka, o której wcześniej wspominałam) i może siostra w roli szofera. Mam prawo jazdy od wielu lat, ale przez ból coraz trudniej mi jest operować sprzęgłem. Wolałabym nie zabierać siostry z kilku powodów, ale przede wszystkim nawet zakładając, że dojadę, to nie wiem, co konkretnie mi będą tam robić z nogą. A jakby mnie zostawili, to co z autem? Albo nadwyrężyli girę tak, że na bank nie poprowadzę? Korzystam teraz (jak już naprawdę muszę) z auta mamy. W moim się skończył przegląd, a przy obecnym jego stanie nikt mi papierów nie podbije.  

Miłego dnia.

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz